Hej ! Od razu przepraszam że tak często zmieniam wystrój bloga, ale naprawdę bardzo lubię się tym wszystkim bawić ^^.
Na wyświetlaczu pisało "Dominika". Odebrałam.
- Możesz do mnie przyjść ?- spytała dziewczyna łkając
Trochę mnie to zdziwiło.
- Co się stało ?- spytałam zmartwiona.
- Miałaś rację.
- No widzisz... Ale w czym rację ?- spytałam zdezorientowana.
- No... co do Marcina...
- Zrobił ci coś ?
- No... jak poszłam rano na spacer to go spotkałam i mówił że mu się podobam i zaczął się do mnie dobierać...- mówiła zapłakana.
- Dobra, zaraz będę tylko muszę coś załatwić.- powiedziałam i rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź.
Pobiegłam do parku, by znaleźć Marcina, bo tam najczęściej przebywał. Nie musiałam go długo szukać, bo znalazłam go siedzącego na ławce. Podbiegłam do niego, złapałam go za kołnierz od koszuli i z całej siły dałam mu z liścia.
Ten się zachwiał i upadł na ziemię.
- Odbiło ci ?!- krzyknął chłopak.
- Chyba tobie odbiło ! Mówiłam, że masz się nie zbliżać do Dominiki !- krzyczałam.- Dobrze że od jutra nie będziemy cię już widzieć.- powiedziałam i odeszłam
- Co ? Czekaj ! Jak to nie będziecie mnie widziały ?- spytała ale nie odpowiedziałam
Szłam dalej nie zwracając na nic uwagi. W końcu dotarłam pod dom mojej przyjaciółki. Zapukałam. Drzwi otworzyła mi dziewczyna. Była ubrana w białą koszulkę, zielony sweterek 3/4 i krótkie spodenki.
- Cześć.- powiedziała cicho
- W porządku ?- spytałam zmartwiona wchodząc do środka
- Chyba...
Zdjęłam buty i poszłyśmy do jej pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
- Mówiłam że on nie jest dla ciebie i że zależy mu tylko na jednym.- mówiłam
- No wiem... Miałaś rację. Zresztą jak zawsze.
- Przecież nie mam zawsze racji.
- Właśnie że ją masz.- kłóciła się ze mną.
- Niech ci będzie, ale ja i tak wiem swoje. To co porobimy ?- spytałam chcąc zmienić temat.
- Nie wiem.
- A spakowałaś się już ?
- Emmm... Nie, przez tą całą sytuację zapomniałam.- odrzekłam
Wzięłyśmy jej walizkę i zaczęłyśmy pakować do niej ubrania, kosmetyki i inne duperele. Zajęło nam to jakieś pół godziny. Spojrzałam na zegarek, była już 14. Postanowiłyśmy pójść na lody. Zeszłyśmy na dół, założyłyśmy buty i poszłyśmy. Po jakiś 10 minutach byłyśmy w lodziarni. Kupiłyśmy sobie po jednej porcji i poszłyśmy do parku.
- Będzie mi tego brakować.- powiedziałam zajadając się lodem.
- Ale czego ?- spytała dziewczyna.
- Tego miejsca. To tu się poznałyśmy prawda ?
- Racja. Ile to już będzie ? 10 lat odkąd się znamy ?
- Tak.- odrzekłam
Nagle zadzwonił mój telefon.
- Słucham ?
- Gdzie jesteś córciu ?- spytała moja mama
- W parku z Dominiką.- odpowiedziałam
- Wracaj do domu, za 10 minut jest obiad.
- Dobra, zaraz będę.- powiedziałam i rozłączyłam się.- Muszę iść na obiad. Pa
- Pa.
Ruszyłam w stronę swojego domu. Po jakiś 15 minutach byłam już w domu. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni. Posiłek był już na stole. Po obiedzie poszłam do swojego pokoju. Sprawdziłam jeszcze czy wzięłam wszystko. Dochodziła godzina 19. Wzięłam swoja piżamę i poszłam się umyć. Zmyłam makijaż i umyłam się. Wyszłam z łazienki i wskoczyłam pod ciepłą kołdrę. Nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o naszym jutrzejszym wyjeździe. Jak będzie w nowej szkole ? Kto będzie uczył nas tańca ? Te pytania kłębiły mi się w głowie. Po jakimś czasie udało mi się w końcu zasnąć.
Obudziłam się rano. Spojrzałam na zegarek. Była 10:49. Wstałam i poszłam się ubrać. Założyłam białą bluzeczkę na krótki rękaw, różową spódniczkę i niebieski żakiecik.
Zrobiłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na śniadanie. W kuchni zobaczyłam krzątającą się mamę.
- Cześć.- przywitałam się i przytuliłam rodzicielkę.
- Cześć. Widzę że dobry humor dopisuję.- powiedziała uśmiechnięta kobieta.
- Nom, nawet bardzo dobry.- odrzekłam.
Zrobiłam sobie płatki i usiadłam przy stole. Gdy zjadłam, włożyłam miskę do zlewu i poszłam do pokoju by znieść walizkę. Postawiłam ją w korytarzu. Samolot miałyśmy na 14. Zostaje jeszcze odprawa na którą trzeba przyjść wcześniej. Tak więc o jakiejś 13 musimy być na lotnisku. Chodziłam po całym domu i nie wiedziałam co z sobą zrobić. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła godzina 13 więc musieliśmy już jechać. Po drodze zabraliśmy też Dominikę. Dziewczyna przytuliła swoich rodziców i wsiadła do samochodu. Po jakiś 15 minutach byliśmy już na lotnisku. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do budynku. Szliśmy w stronę naszego samolotu. Przed wejściem pożegnałam się z rodzicami.
- Uważajcie na siebie.- powiedziała.
- Dobrze mamo.- myślałam że się rozkleję.
W ostatniej chwili mama mnie puściła, a Dominika pociągnęła za rękę prowadząc do samolotu.